Moja historia - wcale nie było łatwo
Trądzik
dostałam najszybciej ze wszystkich znajomych z klasy (już w 5 klasie
podstawówki). Nie pielęgnowałam wtedy skóry, myślałam, że to normalne i szybko
minie. Nie mam starszej siostry, więc nie miałam się kogo spytać co mam robić.
Poczytałam coś w internecie, poszłam do Rossmanna i kupiłam żel do mycia twarzy
(wiecie pierwszy lepszy, najtańszy). Używałam go każdego poranka, stan skóry
się nie poprawił, a sama skóra była już tak napięta przez codzienne mycie tym
żelem bez żadnego nawilżania, że szok.
Szybka decyzja idę do Roska poszperać. Trafiłam na kosmetyki Under20. Większość moich problemów skórnych zaczęła znikać, zaczerwienienia i stany zapalne zmniejszyły się. W międzyczasie pojechałam do dermatologa, dostałam od niego dość silny preparat na receptę - Aknemycin Plus. Kończył się, to ja biegiem do lekarza po nowe opakowanie. Byłam w siódmym niebie. I tak tych produktów używałam przez około 4 lata. Stan skóry znów zaczął się bardzo pogarszać. Tak bardzo się nie akceptowałam.
Wreszcie zaczęłam czytać o trądziku, dlaczego się pojawia, jak się go pozbyć. Wtedy dopiero zrozumiałam, że moja skóra jest poważnie chora, a ja w ogóle jej nie pomagam. Okazało się, że Under Twenty bardzo mnie zapychał.
Byłam już w liceum. Większość dziewczyn z klasy miało już ładna skórę, bez niedoskonałości. Bardzo im zazdrościłam. Uznałam, że się nie poddam - zaczęłam używać Selfie Project. Stan skóry bardzo się poprawił, lecz po zużyciu tych produktów uznałam, że to mnie nie do końca zadowala. Znalazłam Barwę Siarkową i to był strzał w dziesiątkę.
Stan mojej skóry poprawił się do tego stopnia, że na twarzy pojawiają mi się niedoskonałości jedynie przed tymi dniami. Jednak przy wizycie kontrolnej, dermatolog zapisał mi kolejny lek - Klindacin T (w razie "w"). Używam go czasami i na drugi dzień niedoskonałość jest znacznie zmniejszona, a za dwa/trzy dni nie ma po niej żadnego śladu.
Obecnie używam na zmianę produktów Barwy Siarkowej, ale chcę przejść na pielęgnację naturalna więc zawitała u mnie Miya, w której się zakochałam.
Moja droga z trądzikiem była długa i bujna. Miałam chwilę załamania, nie akceptowałam siebie.
Teraz już
jako studentka Ekonomii, zakochana kosmetykoholiczka - prowadząca swój profil
wiem jak postępować ze skórą. Chociaż raz na jakiś czas pojawiają mi się
nieprzyjaciele, to jednak wiem jak mam już postępować.
Pamiętajcie! Trądzik to nie jest wyrok. Obecnie mamy dostęp do ogromu
dobrych leków i świetnych kosmetyków. Czy zainteresują Was takie posty
opowiadające o jakimś temacie? Jak wyglądała Twoja walka z trądzikiem? Czego
używałaś? Jeżeli macie jakieś pytania na ten temat - piszcie. Chętnie Wam
pomogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz