POLEMIKA

POLEMIKA

Cześć!
Bardzo dawno nie było mnie tutaj, straciłam całkiem zapał do prowadzenia bloga. Jednak będę próbowała jeszcze raz.
Chciałabym stworzyć przyjazny blog, w którym możecie rozkoszować się jeszcze większą dawką wiedzy na temat kosmetyków. Niestety Instagram ogranicza mnie w ilości tekstu, a nie ukrywając wielokrotnie chciałabym napisać więcej i więcej...

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić markę Polemika. Poznałam te kosmetyki dzięki Karmelkowi (@mojecarmelove na Instagramie) i pokochałam całym sercem.
Jeżeli chciałabyś dostać zestaw próbek tych kosmetyków to wystarczy, że wyślesz zaadresowaną kopertę zwrotną, z dodatkowym znaczkiem pod adres Polemiki.


Chcecie poznać historię Polemiki?
Kosmetyki tej marki poznałam już jakiś czas temu. Jednak nie kupiłam ich z obawy przed ich działaniem, dopasowaniem do mojej wymagającej i kapryśnej skóry. Ponadto nie ukrywajmy są to dość drogie kosmetyki. Jednak, nie przedłużając...
Nazwa Polemika to połączenie imion córek założycielki. Należy zwrócić uwagę, że jest to polska marka, która oferuje naturalne kosmetyki.


A jaki jest jej sekret? Herbata Matcha. W składzie kosmetyków znajdziemy około 96% wyselekcjonowanych, naturalnych składników.
Na obecną chwilę tak zacną rodzinę tworzą trzy produkty (jednak miejmy nadzieję, że pojawi się ich więcej): hydrofilne masło oczyszczające, antyoksydacyjny krem nawilżający i peeling-maska oczyszczająco-rozświetlająca.

HYDROFILNE MASŁO OCZYSZCZAJĄCE:
W jego składzie możemy znaleźć:
  • masło mango - intensywnie regeneruje naszą skórę, odżywia ją i dodatkowo przyśpiesza gojenie się ran. Wspomoże naszą skórę w ochronie przed czynnikami zewnętrznymi (tj. wiatr, słońce, mróz).
  • masło shea - bogactwo witaminy A i E. Zabezpiecza naszą skórę przed czynnikami zewnętrznymi (tj. mróz wiart). Łagodzi naszą skórę, mocno ją natłuszcza, a dodatkowo przyśpiesza gojenie ran. Idealny dla skóry atopowej i suchej.
  • olej ze słodkich migdałów - bogactwo witamin (A, B1, B2, B6, D i E). Sprawdzi się przy większości cer. Dobrze nawilża i odżywia, a dodatkowo działa przeciwstarzeniowo.
  • witamina E - wspomaga leczenie trądziku. Wspomaga procesy ujędrniające i poprawia nawilżenie skóry. Idealny dla skóry wrażliwej, czy alergicznej. 
  • wreszcie nasz bohater, czyli zielona herbata Matcha - posiada ona trzykrotnie większe stężenie polifenoli. Jest ona bogactwem antyoksydantów. Dzięki Matchy nasza skóra będzie w stanie utryzmać zdrowszy, młodszy wygląd. Działa też przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie.
Pełny skład: olej ze słodkkich migdałów, mieszanina estrow kwasów kaprylowego i kaprynowego z alkoholami z oleju kokosowego, oleinian poliglicerolu-4, stearynian glicerolu, masło mango, glukozyd kaprynowo-kaprylowy, masło shea, uwodorniony olej rzepakowy, olej z nasion słonecznika, witamina E, sproszkowane liście zielonej herbaty Matcha, kompozycja zapachowa.



Masło zauroczyło mnie już od samego otwarcia. Posiada ono przepiękny, delikatny, orzeźwiający zapach, który pobudza nasze zmysły.
Konsystencja jest bardzo delikatna, wystarczy niewielka ilość masła, aby zmyć makijaż i/lub oczyścić skórę twarzy. Przetestowałam go na makijażu normalnym i wodoodpornym - sprawdził się świetnie i w jednym, i w drugim przypadku. Nie ukrywając było to dla mnie spore zaskoczenie.
Podczas zmywania wodą masło zamienia się w delikatną emulsję, dzięki czemu bez problemu możemy go zmyć. Skóra po użyciu tego masła jest dokładnie oczyszczona (sprawdzałam wielokrotnie różnymi płynami do demakijażu i na żadnym płatku nie pozostał chociażby gram makijażu), a zarazem przyjemnie delikatna i miła w dotyku.
Cena: 72 zł za 100 ml.

ANTYOKSYDACYJNY KREM NAWILŻAJĄCY DO TWARZY:
(na wstępie zaznaczę, że bardzo mi przykro, ale zdjęcie próbeczki magicznie mi zniknęło, a opakowanie dawno trafiło do kosza)
W składzie tego kremu znajdziemy:
  • zielona herbata Matcha
  • ekstrakt z szarotki alpejskiej - działa przeciwstarzeniowo i przeciwutleniająco. Łagodzi i działa przeciwzapalnie.
  • aquaxtrem™ - dogłębnie i intensywnie nawilża skórę. Chroni przed odwodnieniem i szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
  • olej z nasion słonecznika -poprawia nawilżenie skóry i ją odżywia. Działa przeciwzapalnie i normalizuje pracę gruczołów łojowych.
  • oliwa z oliwek - na skórze tworzy delikatny film, który zapobiega utracie nawilżenia. Ponadto przyśpiesza on regenerację skóry i działa przeciwzapalnie.
  • olej z nasion pomidora - bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych, antyoksydantów, witamin i minerałów. Przyśpiesza regenerację komórek skóry, zwiększa elastyczność i pełni rolę naturalnego filtra przeciwsłonecznego (jednak pamiętajmy, żeby używać filtrów z wysokim SPF).
  • olej z nasion ogórecznika - posiada właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne i przeciwgrzybicze. Ponadto poprawia elastyczność skóry.
  • hialuronian sodu - to nic innego jak wielocząsteczkowy kwas hialuronowy. Zaaplikowany pozostawia film ochronny, który ogranicza utratę wody. Pozwala skórze głębiej przyjmować składniki aktywne.
  • sea moist complex - pomaga w regeneracji skóry i dodatkowo chroni ją przed utratą wody.
  • EPS - czyli egzopolisacharyd. Nadaje naszej skórze długotrwaly efekt matu. Pomaga zmniejszyć ilość wydzielanego sebum.
  • ekstrakt z rozmarynu - reguluje pracę gruczołów łojowych.
  • lime pearl AF - jest to kwas AHA nowej generacji. Rozjaśnia i wygładza skórę.
Pełny skład: woda, gliceryna, propanediol, laurynian izoamylu, alkohol cetylostearylowy, olej z nasion ogórecznika, olej z nasion pomidora, oliwa z oliwek, estry cetylowe, ester gliceryny z kwasami cytrynowym i stearynowym, trójgliceryd kaprylowo-kaprynowy, sproszkowane liście zielonej herbaty Matcha, dikaprylan propanediolu, ekstrakt z liści/kwiatów szarotki alpejskiej, ekstrakt z owoców rośliny Microcitrus Australasica, nazywanej limonką kawiorową, ekstrakt z czerwonej algi Kappaphycus Alvarezii, ekstrakt z korzeni rabarbaru, ekstrakt z liści rozmarynu, hialuronian sodu, woda morska, witamina E, izomerat sacharydowy, sól sodowa kwasu fitowego, monogliceryd kwasu kaprylowego, stearyloglutaminian sodu, guma ksantanowa, alkohol fenyloetylowy, kwas dehydrooctowy, alkohol benzylowy, olej z nasion słonecznika, benzoesan sodu, sorbinian potasu, kwas cytrynowy, kompozycja zapachowa.

Krem do twarzy pachnie równie pięknie jak masło oczyszczające. Tak samo delikatnie, tak samo przyjemnie i pięknie. Zapach jest delikatnie słodziutki, jednak przyjemny dla nosa. Konsystencja natomiast jest mniej zbita niż masła, jednak jest ona bardzo lekka. Sprawdziłam i krem nadaje się pod makijaż - nie obniża jego trwałości, ani nie powoduje rolowania się i/lub brzydkiego zbierania się podkładu w nieodpowiednich do tego miejscach.
W krótkim czasie (już po dwóch użyciach) zauważyłam, że moja skóra jest przyjemnie rozświetlona i ma taki piękny, naturalny blask. Nie sądziłam, że produkt tak szybko zadziała. Niestety producent mówi, że intensywnie on nawilża - dla mnie jest to jednak zbyt małe nawilżenie i używam go tylko rano. Używając tego kremu zauważyłam, że zmniejsza on niedoskonałości.
Cena: 119 zł za 50 ml.

PEELING-MASKA OCZYSZCZAJĄCO-ROZŚWIETLAJĄCA DO TWARZY:
W jej składzie znajdziemy:
  • zielona herbata Matcha 
  • peelmoist - jest to kompleks, który pomaga w przenikaniu do skóry papainy (posiada ona właściwości złuszczające). Efekt? Skóra jest wygładzona, rozjaśniona i miękka.
  • lime pearl AF
  • cosmocel - są to drobinki peelingujące (naturalna celuloza). Po delikatnym masażu drobinki się rozpadają, nie są drażniące.
  • D-Pantenol - inaczej prowitamina B5. Posiada działanie nawilżające, zmiękczające, zmniejsza podrażnienia.
  • wyciąg z kory Mydłodrzewa Właściwego - posiada właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze.
  • biopolimer Fucocert® - posiada silne właściwości nawilżające. Jest to surowiec, który posiada wiele funkcj: nawilża, koi i łagodzi skórę. Tworzy na niej delikatny film, który zapobiega przed utratą wody.
  • skwalan - pozyskiwany jest z trzciny cukrowej. Pozostawia skórę miękką i elastyczną.
  • masło shea 
  • olej z awokado  - tzw. olej 7 witamin (A, B, E, H, K, PP, F). Ma działanie przeciwzapalne, przeciwgrzybicze, i dodatkowo nawilża skórę.
  • olej ze słodkich migdałów 
  • oliwa z oliwek  
  • wyciąg z rozmarynu 
  • olej z nasion słonecznika 
Pełny skład: woda, gliceryna, propanediol, laurynian izoamylu, celuloza mikrokrystaliczna, masło shea, olej awokado, olej ze słodkich migdałów, oleinian cetylostearylu, sproszkowane liście zielonej herbaty Matcha, skwalan, trójgliceryd kaprylowo-kaprynowy, oliwian sorbitolu, alkohol cetylostearylowy, uwodorniona oliwa z oliwek, witamina E, ekstrakt z owoców rośliny Microcitrus Australasica, nazywanej limonką kawiorową, oliwa z oliwek, ekstrakt z liści rozmarynu, papaina, mleczan magnezu, mocznik, pantotenian wapnia, hialuronian sodu, prolina, seryna, alanina, mleczan potasu, pantenol, ekstrakt z kory mydłodrzewu właściwego, polisacharyd, sól sodowa kwasu fitowego, cytrynian sodu, chlorek magnezu, niezmydlone frakcje z oliwy z oliwek, maltodekstryna, sól sodowa kwasu lewulinowego, sól sodu kwasu anyżowego, monogliceryd kwasu kaprylowego, etyloheksylogliceryna, guma ksantanowa, glikol kaprylowy, alkohol benzylowy, kwas dehydrooctowy, olej z nasion słonecznika, benzoesan sodu, sorbinian potasu, kwas cytrynowy, kompozycja zapachowa, geraniol, linalol.


Zapach tego produktu jest taki sam jak jego poprzedników. Konsystencja jest gęsta i zbita. 
Niestety nie jest to produkt wydajny, przynajmniej w moim użyciu. Taka jedna próbeczka niestety nie wystarczyła mi w sposób idealny pokryć twarzy.
Myślę, że połączenie maski i peelingu w jednym jest świetnym rozwiązaniem. Niestety wiele z nas jest zabieganych i znaleźć większą ilość czasu jest ciężko, a tutaj mamy przysłowiowy produkt 2w1. 
Nie jest to produkt bardzo mocny, nie jest to typowy zdzierak do których moja skóra już się przyzwyczaiła, jednak to nie oznacza, że jest on zły.  
Skóra jest tak miękka, że aż chcę ją dotykać co 5 minut. Po jej użyciu skóra jest rozświetlona i pełna naturalnego blasku. 
Cena: 85 zł za 75 ml.

Ja polubiłam te produkty, u mnie dobrze się sprawdziły. Nie było to użycie jednej próbki, lecz kilku (4-5), więc mogłam powiedzieć o nich troszkę więcej. 
Czy warto? Chyba każda z nas musi sama spróbować i przekonać się na własnej skórze, bo jednak te kosmetyki swoje kosztują. Przyznam się Wam szczerze, że hydrofilne masło oczyszczające i antyoksydacyjny krem trafiają na moją chciejlistę. :) 


Słyszałaś już może o tych produktach? 
Masz może jakieś sprawdzone produkty do pielęgnacji?
 

Ekotyki w Krakowie - harmonogram i lista wystawców

Cześć Kochani!

Chciałabym Wam przedstawić harmonogram Ekotyków i powiedzieć kilka słów na ich temat ;)

Zdjęcie zapożyczone ze strony Ekotyki na Facebooku
Ja już swoją listę zakupów zrobiłam, bo bez niej najprawdopodobniej wydałabym setki złotych i odwiedziłabym każde stoisko, ale tu nie o to chodzi. 

Ja na pewno zajrzę do LaLe po ich dezodorant, tak samo do Senkary, do Cashee Naturals chciałabym podejść i zerknąć na ich świece - trzeba sobie jakoś umilić jesienne wieczory. Do Vianka oczywiście podejdę po kultowe pomadki, a do Iossi żeby zobaczyć serum z krwawnikiem. Oczywiście podejdę też do Efiore, bo strasznie kusi mnie krem z czarnuszką.

Świetną sprawą na targach jest możliwość przetestowania produktów, a marki typu Ecolore oferują bezpłatny makijaż mineralny. Dzięki czemu możemy zapoznać się z konsystencją produktów, ich zapachem czy formułą. Dodatkowo większość wystawców oferuje rabaty i próbki. 

Cieszę się, że takie targi są coraz bardziej popularne, a dodatkowo każdy może z nich skorzystać, bo wstęp jest bezpłatny.


O Ekotykach:
"Na naszych targach, odbywających się cyklicznie w Krakowie i Katowicach znajdziesz najciekawsze dostępne na polskim rynku marki kosmetyczne, które opierają produkcję na ekologicznych, naturalnych lub wegańskich surowcach." 

Harmonogram Ekotyków:
21-22 września 2019 - Kraków, Pałac Czeczotka
5 października 2019 - Katowice, Galeria Szyb Wilsona
26 października 2019 - Kraków, Forum Wydarzeń
1 grudnia 2019 - Kraków, Forum Wydarzeń

Plakat:
Zdjęcie zapożyczone ze strony Ekotyki na Facebooku

To co, widzimy się? :)

Proekologiczna seria szanująca naturę? | BANDI

Proekologiczna seria szanująca naturę? | BANDI

Już długi czas testuję nowe kosmetyki od Bandi z serii EcoFriendly Care. Byłam ich bardzo ciekawa, bo jest to nowość na naszym rynku. 
Dzięki jednemu z konkursów na live (profil na Facebooku Bandi) udało mi się wygrać cały zestaw kosmetyków z nowej serii. Więc... Miałam ogromne pole do testów! 
Jednak krem przeciwzmarszczkowy oraz krem pod oczy oddałam mamie - uznałam, że jej bardziej się przydadzą niż mi.
A więc przejdźmy już do kosmetyków.😊


"Ekoceutyki to nowa kategoria pielęgnacji. Proekologiczne połączenie niezwykle wysokiej skuteczności z bezpieczeństwem stosowania. Są hypoalergiczne, wolne od dodatków zapachów, barwników i substancji potencjalnie drażniących. Niemal 100% użytych składników jest pochodzenia naturalnego, wszystkie kosmetyki są biodegradowalne a ich opakowanie łatwe do segregacji. Produkty, po które mogą sięgać wszyscy niezależnie od wieku! Także kobiety w ciąży i w okresie karmienia piersią. Linia jest stworzona z myślą o tych, dla których ważne jest etyczne traktowanie zwierząt, mają certyfikat PETA (People for the Ethical Treatment of Animals). Ekoceutyki oddziałują na 3 poziomy: skórę właściwą, naskórek a także na mikrobiom skóry! To klucz do kompleksowego dbania o piękną cerę!" - Bandi


Zacznę od tego co na zewnątrz, bo jednak to rzuca nam się jako pierwsze w oczy. Bandi zadbało już samym opakowaniem o ekologię, które jest wykonane z kartonu i jest biodegradowalne! Co ważne, opakowania są szklane i po zużyciu produktów możemy je wykorzystać na nowo, na inne kosmetyki, na nasze DIY. Bardzo fajne rozwiązanie - popieram!
Otwierając kartonik ukazuje nam się przepiękny, lniany woreczek. W niego zapakowane są wszystkie kosmetyki (prócz żelu tonizującego). Je także możemy wykorzystać na inny sposób. Jednak przydadzą się one podczas podróży, aby nic nam się nie poobijało. Ja wykorzystałam te woreczki jako opakowania na biżuterię - sprawdzają się świetnie.

Jako, że krem pod oczy i krem przeciwzmarszczkowy oddałam mamie pozwólcie, że nie będę ich recenzowała i skupię swoją uwagę na pozostałej trójce.


Zacznę od lekkiej emulsji nawilżającej, która mnie wręcz oczarowała. Jest to jeden z dwóch kosmetyków, który pokochałam i na pewno będę do niego wracała. Dlaczego? Po pierwsze jest bardzo, bardzo wydajny. Używam już go 3 miesiące i mam dopiero zużytą połowę opakowania.
Krem nie ma zapachu, więc jeżeli masz wrażliwy nos to jest to krem dla Ciebie. 
Obawiałam się, że te kosmetyki mogą jednak nie polubić się z moim typem cery, jednak producent podkreśla, że te kosmetyki dedykowane są dla każdego typu cery, także wrażliwej. Super, że zostały stworzone produkty, które mogą służyć każdemu. 
Zaczęłam ten krem używać podczas swojej kuracji dermatologicznej, początkowo był on za słaby i musiałam przenieść się na emulsję po zabiegach dermatologicznych od Avene, jednak później do niego wróciłam. Nie jest to krem bardzo mocno nawilżający, ale daje radę. Przede wszystkim zmniejsza wydzielanie sebum - przy mojej bardzo tłustej strefie T jest to wybawienie. I zauważyłam to podczas noszenia makijażu, o wiele później zaczyna mi się wyświecać skóra.
Jego konsystencja jest bardzo lekka, i przyjemna, dzięki czemu nadaje się pod makijaż. 
Po dłuższym okresie używania mogę powiedzieć, że ten krem sprawił iż moja skóra nabrała drugiego życia. Jest bardziej promienna, lepiej nawilżona, bardziej elastyczna i jędrna.
Ważne informacje
Cena: 79 zł
Pojemność: 50 ml
Przydatność: 6 miesięcy od otwarcia
Do kupienia: Lekka emulsja nawilżająca - sklep BANDI  lub w drogerii Hebe

Kolejnym produktem, który miałam możliwość testować jest trójaktywny peeling do twarzy i niestety jest to jeden produkt, z którym niezbyt się polubiłam. Dlaczego? Sama nie wiem, może nie potrafię się z nim obchodzić, albo po prostu nie pasuje do mojej skóry. 
Producent mówi, aby nanieść go na wilgotną skórę twarzy, masując ją. Następnie mamy pozostawić peeling na 3-5 minut na twarzy i go "zgumkować".
Robię wszystko według zaleceń producenta, jednak nie daje rady "zgumkować" tego peelingu, ponieważ jest on nadal mokry. Muszę zmywać go z twarzy - mam wtedy uczucie, że moja skóra nie jest oczyszczona a wręcz przeciwnie.
Jego konsystencja przypomina mi zaczyn na ciasto, tylko ze zbyt dużą ilością wody. 
Jest mi bardzo przykro, bo jednak pokładałam w tym produkcie ogromne nadzieje. 😢

Ważne informacje
Cena: 49 zł
Pojemność: 50 ml
Przydatność: 6 miesięcy od otwarcia
Do kupienia: Trójaktywny peeling do twarzy - sklep BANDI lub w drogerii Hebe


Czas na hit tego zestawu, czyli tonizujący żel do mycia twarzy. Zakochałam się w nim od pierwszego użycia! 
Nie zawiera on w składzie mydła, jest wolny od SLS i SLES. Więc... Żel dodatkowo nie wysusza naszej skóry.
Jego konsystencja jest lekko żelowa, bezbarwna i bezzapachowa. Także wrażliwe noski - kolejny produkt dla Was! 😊 Jego ogromnym plusem jest to, że nie pozostawia po umyciu uczucia ściągnięcia skóry jak to w przypadku wielu żeli do mycia twarzy ma miejsce.
Świetnie domywa resztki makijażu, odświeża skórę i koi ją po ciężkim dniu.
Jest świetny w połączeniu z tą lekką emulsją nawilżającą. Do tego duetu na pewno będę często wracała.

Ważne informacje
Cena: 49 zł
Pojemność: 90 ml
Przydatność: 6 miesięcy od otwarcia
Do kupienia: Tonizujący żel do mycia twarzy - sklep BANDI lub w drogerii Hebe


Dawno nie byłam tak zadowolona z kosmetyków do pielęgnacji. Bandi zrobiliście dobrą robotę! Z całego serca polecam te kosmetyki.
A w komentarzu pochwal się czy używałaś jakieś produkty od Bandi i czy słyszałaś już o nowej serii EcoFriendly Care? 😊
Hairmilk Natural Shine - szampon i odżywka | NIVEA

Hairmilk Natural Shine - szampon i odżywka | NIVEA

Cześć ;)
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić duet do włosów, który dostałam od Nivea do testów.
W tym zestawie znalazłam szampon oraz odżywkę pielęgnującą. Czy nie brzmi świetnie? 
Owszem brzmi, ale tutaj najważniejsze jest działanie! I o nim zaraz Wam opowiem. 

Na wstępie powiem Wam, że mycie włosów produktami z proteinami jest bardzo ważne, ale trzeba robić to z umiarem. Gdy przeproteinujemy włosy mogą być one spuszone, suche a także mogą być problemy z ich rozczesaniem. Natomiast jeżeli używamy ich zbyt rzadko mogą być pozbawione objętości oraz przyklapnięte.
Musimy obserwować swoje włosy i znaleźć odpowiednią częstotliwość używania produktów z proteinami. U mnie idealnie sprawdza się takie mycie 1-2 razy w tygodniu.

 Nowa linia Hairmilk Natural Shine ma za zadanie regenerować włosy od wewnątrz oraz je wygładzać, tak aby wyglądały zdrowo, były nawilżone, dobrze się układały oraz były lśniące.

"Formuła w NIVEA Hairmilk Natural Shine z proteinami mleka i Eucerit® intensywnie odżywia włosy i wzmacniają je od wewnątrz, dzięki czemu są one silne i odpowiednio nawilżone.

Oprócz tego, dzięki zawartości protein jedwabiu naturalnego pochodzenia wygładzają włosy i pobudzają w nich blask, sprawiając, że fryzura zawsze się równo się układa, jest przyjemna w dotyku i przyciąga wzrok lśniącym wyglądem."
- Nivea

 

"Szampon NIVEA Hairmilk Natural Shine regeneruje włosy od wewnątrz, by były nawilżone i zdrowo wyglądały. Efekt? Gładkie włosy, które pięknie się układają i uwalniają naturalny blask." - Nivea

Zacznę od opakowań, które mnie wręcz zauroczyły! Te kolory są idealne dla mnie, ładnie wyglądają na półce z innymi kosmetykami. 

Są one wykonane z bardzo solidnego plastiku, zamknięcie jest na standardowy klik. Niestety nie mamy kontroli nad ilością wydobywanego produktu, bo po prostu on się wylewa, więc zalecam ostrożność.  

Opakowania są dość duże, bo szampon ma aż 400 ml a odżywka 200 ml - także całkiem, całkiem.

Szampon ma bardzo przyjemny, delikatny i nawet mleczny zapach. Jego konsystencja jest kremowa, lecz trochę wodnista - dość szybko spływa z dłoni. 
Skradł on moje serduszko, bo ma piękny perłowy kolor - zwracam uwagę nawet na takie drobnostki, ponieważ są to pierwsze elementy, które widzimy i już nasza psychika może sobie wyrobić zdanie na temat tego produktu. :)
Szampon bardzo dobrze się pieni, a także dobrze oczyszcza skórę głowy. Nie zauważyłam, aby po jego użyciu skóra mnie swędziała ani nie miałam żadnego podrażnienia po jego użyciu. Włosy były miękkie, sypkie i nawet miał ten blask w sobie! I najważniejszą rzeczą dla mnie jest fakt, że nie obciążył on włosów i nie rozluźnił skrętu moich loczków. 


"Odżywka NIVEA Hairmilk Natural Shine intensywnie nawilża matowe włosy i dyscyplinuje je, by lśniły zdrowym blaskiem. Efekt? Miłe w dotyku, gładkie i pełne blasku włosy, które łatwo się rozczesuje." - Nivea 

Jako, że stosuję metodę OMO (odżywka-mycie-odżywka) to miałam wiele możliwości, aby ją przetestować i bardzo dokładnie sprawdzić. 
Ma ona gęstszą konsystencję niż szampon, ale tak samo przyjemny i intensywny zapach oraz piękny, perłowy kolor. 
Po nałożeniu na włosy nie spływa - ogromny plus, niestety wiele odżywek lubi zjeżdżać z moich włosów. 
Już przy jej zmywaniu włosy są miłe i przyjemne w dotyku. Nie zauważyłam, aby włosy gorzej się rozczesywały.


Myślę, że ten duet jest bardzo zgranym duetem. Moje dość wymagające loczki polubiły się z tym zestawem. Mogę Wam go z całego serduszka mocno polecić. :) 

Lubisz kosmetyki od Nivea? Miałaś już możliwość testowania tego zestawu? Daj znać w komentarzu! :*
Czy Polska marka, jest w stanie zawojować światem? - MIYA COSMETICS

Czy Polska marka, jest w stanie zawojować światem? - MIYA COSMETICS


W ostatnim czasie na Polskim rynku kosmetycznym zauważyłam "wysyp" firm, które oferują nam kosmetyki z dobrym składem. Bardzo mnie to cieszy, bo Polski stają się świadomymi konsumentami. 
Polska marka kosmetyczna Miya Cosmetics, została założona przez dwie wspaniałe i energiczne Anie. Dziewczyny stworzyły już kremy myWONDERbalm, które są wielofunkcyjne - twarz, ciało, dłonie. W ich asortymencie znajdziemy także: mySUPERskin czyli lekki olejek do demakijażu, myPOWERelixir czyli rewitalizujące serum do twarzy, myBEAUTYessence czyli wspaniałe, wielofunkcyjne esencje w mgiełce a także nowość mySTARlighter czyli naturalny rozświetlacz i to dziś na nim się skupimy.


Naturalne rozświetlacze są dostępne w trzech odcieniach:
  • Odcień Moonlight Gold, który jest ciepły, złocisty i opalizujący.
  • Odcień Rose Diamond jest to odcień zmysłowo połyskujący, diamentowy, lekko wpadający w różowe tony.
  • Odcień Sunset Glow odcień mocno nasycony, złocisty, wpadający w kolor morelowy i opalizujący.
Zgadzacie się, że te kolory już po samych opisach wyglądają wspaniale? Ja nie mogłam się doczekać, aż ich pierwszy raz wypróbuję. Nie ukrywając jest to totalna nowość na Polskim rynku. Owszem możemy znaleźć naturalne rozświetlacze lecz w formie mineralnych proszków. Więc Miya wyszła na prowadzenie!



Rozświetlacze możemy nakładać zarówno palcami jak i pędzelkiem, na czystą skórę lub jako wykończenie makijażu - do wyboru, do koloru...
Sprawdzą się idealnie na kości policzkowe, powieki, kąciki oczu, łuki brwiowe, grzbiet nosa, łuk Kupidyna a nawet na dekolt, ramiona czy obojczyki.
Ponadto możemy je nakładać na róż, bronzer czy szminkę aby wzmocnić ich efekt. 

Ich formuła jest bardzo, bardzo lekka i przyjemna, są to rozświetlacze kremowe, które pod wpływem ciepła rozpływają się pod naszymi palcami. Jest to wspaniałe uczucie.

Choć sama nazwa mówi, iż są to rozświetlacze naturalne to dodatkowo tak wyglądają na skórze. Świetnie łączą się z podkładem, a także dobrze wyglądają solo na skórze. Lubię nimi podkreślać moją skórę, gdy nie mam na sobie ani grama makijażu - wygląda to obłędnie!
Myślę, że będą idealne na kolejne lato, gdy nasza skóra będzie lekko opalona. Będzie to wyglądało obłędnie. 
Dla mnie istotnym faktem jest to, że te produkty nie są testowane na zwierzętach i są vegan. 


W składzie znajdziemy wiele pielęgnacyjnych olejków, tj. olejek kokosowy, rycynowy, migdałowy, witaminę E oraz rozświetlającą mike, która naturalnie odbija światło i daje opalizujące wykończenie. Więc mamy nie dość, że pięknie rozświetlony makijaż to dodatkowo pielęgnację.

Taki 4 gramowy rozświetlacz kosztuje około 40 zł. Myślę, że jest to bardzo przestępna cena, patrząc na skład i działanie. Dodatkowo jest to kremowy kosmetyk, więc będzie on bardzo wydajny.

Słyszałaś o tej marce kosmetycznej?  Skusisz się na ich rozświetlacze? Daj znać w komentarzu!

Dlaczego warto zainwestować w kwas hialuronowy na lato?

Dlaczego warto zainwestować w kwas hialuronowy na lato?

Kwas hialuronowy ma już swoje zasłużone miejsce w wielu kosmetyczkach. Jest w nim coś tak wspaniałego, za co pokochały go tysiące kobiet. Samo słowo "kwas" może u wielu z Was wzbudzić strach - "bo to kwas", "przecież mówią, aby nie używać kwasów latem". Owszem kwasy latem to dość trudny temat, lecz kwas hialuronowy jest w 100% bezpieczny. 

WŁAŚCIWOŚCI KWASU HIALURONOWGO

Gdy poziom kwasu hialuronowego w naszej skórze spada, nasza skóra bardzo dotkliwie to odczuwa - spada poziom nawilżenia, skóra wiotczeje (degradacja włókien kolagenowych) oraz pojawiają się pierwsze zmarszczki. Warto więc do swoje codziennej pielęgnacji dodać kwas hialuronowy, aby zapobiegać powyższym skutkom jego spadku. 
Niestety niczym nie "zamknięty" kwas hialuronowy, szybko wyparuje z naszej skóry.
Bardzo istotną kwestią, jest fakt, że kwas hialuronowy jest substancją biozgodną czyli nie wywołuje on podrażnień ani alergii podczas stosowania.



ZASTOSOWANIE KWASU HIALURONOWEGO W CODZIENNEJ PIELĘGNACJI 


Jak widzicie kwas hialuronowy ma żelową, bezbarwną i bezzapachową konsystencję. Dzięki swojej lekkiej konsystencji wchłania się błyskawicznie, nie pozostawia na skórze tłustej warstwy ani lepkości. Ważne jest, aby kwas hialuronowy pozostawiony był w chłodnym i ciemnym miejscu. 
Jeżeli już będziesz miała kwas hialuronowy w swojej kosmetyczce, możesz go bez problemu mieszać wraz ze swoim ulubionym kremem. W zagłębieniu dłoni daj odpowiednią ilość kremu i kilka kropel kwasu hialuronowego. Taką mieszankę nałóż na twarz. Dzięki temu połączeniu, moc Twojego kremu będzie podkręcona - uzyskasz lepszy efekt a dodatkowo lepsze nawilżenie. 
Możesz nakładać go solo na twarzy, ale dobrze jest abyś "zamknęła" go ulubionym olejkiem do twarzy, ponieważ nałożony solo może jeszcze bardziej wysuszyć Twoją skórę. 
Kwas hialuronowy nadaje się nie tylko do twarzy, ale i do włosów czy ciała. Idealnie sprawdzi się w połączeniu z balsamem do ciała. Wystarczy go zmieszać w taki sam sposób jak z kremem do twarzy i nałożyć. Dzięki temu pozbędziemy się suchości skóry na nogach na dłuższy czas. A przecież są wakacje i chcemy, aby nasze nogi ładnie wyglądały.
Ten kwas naprawdę potrafi dobrze nawilżyć wysuszone włosy. Wystarczy do ulubionej maski, podczas olejowania, laminowania dodać kilka kropel tego żelu. Nasze włosy na pewno nam podziękują. 

Rezultaty po użyciu kwasu hialuronowego zobaczysz już po pierwszym użyciu, jeżeli będziesz stosowała go regularnie to efekty będą oszałamiające! 

A Ty używałaś kwasu hialuronowego? Wolisz go kupić jako półprodukt czy wolisz go już w gotowym kosmetyku?

Copyright © 2014 My Little Cosmetics , Blogger