POLEMIKA
Cześć!
Bardzo dawno nie było mnie tutaj, straciłam całkiem zapał do prowadzenia bloga. Jednak będę próbowała jeszcze raz.
Chciałabym stworzyć przyjazny blog, w którym możecie rozkoszować się jeszcze większą dawką wiedzy na temat kosmetyków. Niestety Instagram ogranicza mnie w ilości tekstu, a nie ukrywając wielokrotnie chciałabym napisać więcej i więcej...
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić markę Polemika. Poznałam te kosmetyki dzięki Karmelkowi (@mojecarmelove na Instagramie) i pokochałam całym sercem.
Jeżeli chciałabyś dostać zestaw próbek tych kosmetyków to wystarczy, że wyślesz zaadresowaną kopertę zwrotną, z dodatkowym znaczkiem pod adres Polemiki.
Chcecie poznać historię Polemiki?
Kosmetyki tej marki poznałam już jakiś czas temu. Jednak nie kupiłam ich z obawy przed ich działaniem, dopasowaniem do mojej wymagającej i kapryśnej skóry. Ponadto nie ukrywajmy są to dość drogie kosmetyki. Jednak, nie przedłużając...
Nazwa Polemika to połączenie imion córek założycielki. Należy zwrócić uwagę, że jest to polska marka, która oferuje naturalne kosmetyki.
A jaki jest jej sekret? Herbata Matcha. W składzie kosmetyków znajdziemy około 96% wyselekcjonowanych, naturalnych składników.
Na obecną chwilę tak zacną rodzinę tworzą trzy produkty (jednak miejmy nadzieję, że pojawi się ich więcej): hydrofilne masło oczyszczające, antyoksydacyjny krem nawilżający i peeling-maska oczyszczająco-rozświetlająca.
HYDROFILNE MASŁO OCZYSZCZAJĄCE:
W jego składzie możemy znaleźć:
Masło zauroczyło mnie już od samego otwarcia. Posiada ono przepiękny, delikatny, orzeźwiający zapach, który pobudza nasze zmysły.
Konsystencja jest bardzo delikatna, wystarczy niewielka ilość masła, aby zmyć makijaż i/lub oczyścić skórę twarzy. Przetestowałam go na makijażu normalnym i wodoodpornym - sprawdził się świetnie i w jednym, i w drugim przypadku. Nie ukrywając było to dla mnie spore zaskoczenie.
Podczas zmywania wodą masło zamienia się w delikatną emulsję, dzięki czemu bez problemu możemy go zmyć. Skóra po użyciu tego masła jest dokładnie oczyszczona (sprawdzałam wielokrotnie różnymi płynami do demakijażu i na żadnym płatku nie pozostał chociażby gram makijażu), a zarazem przyjemnie delikatna i miła w dotyku.
Cena: 72 zł za 100 ml.
ANTYOKSYDACYJNY KREM NAWILŻAJĄCY DO TWARZY:
(na wstępie zaznaczę, że bardzo mi przykro, ale zdjęcie próbeczki magicznie mi zniknęło, a opakowanie dawno trafiło do kosza)
W składzie tego kremu znajdziemy:
Krem do twarzy pachnie równie pięknie jak masło oczyszczające. Tak samo delikatnie, tak samo przyjemnie i pięknie. Zapach jest delikatnie słodziutki, jednak przyjemny dla nosa. Konsystencja natomiast jest mniej zbita niż masła, jednak jest ona bardzo lekka. Sprawdziłam i krem nadaje się pod makijaż - nie obniża jego trwałości, ani nie powoduje rolowania się i/lub brzydkiego zbierania się podkładu w nieodpowiednich do tego miejscach.
W krótkim czasie (już po dwóch użyciach) zauważyłam, że moja skóra jest przyjemnie rozświetlona i ma taki piękny, naturalny blask. Nie sądziłam, że produkt tak szybko zadziała. Niestety producent mówi, że intensywnie on nawilża - dla mnie jest to jednak zbyt małe nawilżenie i używam go tylko rano. Używając tego kremu zauważyłam, że zmniejsza on niedoskonałości.
Cena: 119 zł za 50 ml.
PEELING-MASKA OCZYSZCZAJĄCO-ROZŚWIETLAJĄCA DO TWARZY:
W jej składzie znajdziemy:
Zapach tego produktu jest taki sam jak jego poprzedników. Konsystencja jest gęsta i zbita.
Niestety nie jest to produkt wydajny, przynajmniej w moim użyciu. Taka jedna próbeczka niestety nie wystarczyła mi w sposób idealny pokryć twarzy.
Myślę, że połączenie maski i peelingu w jednym jest świetnym rozwiązaniem. Niestety wiele z nas jest zabieganych i znaleźć większą ilość czasu jest ciężko, a tutaj mamy przysłowiowy produkt 2w1.
Nie jest to produkt bardzo mocny, nie jest to typowy zdzierak do których moja skóra już się przyzwyczaiła, jednak to nie oznacza, że jest on zły.
Skóra jest tak miękka, że aż chcę ją dotykać co 5 minut. Po jej użyciu skóra jest rozświetlona i pełna naturalnego blasku.
Cena: 85 zł za 75 ml.
Ja polubiłam te produkty, u mnie dobrze się sprawdziły. Nie było to użycie jednej próbki, lecz kilku (4-5), więc mogłam powiedzieć o nich troszkę więcej.
Czy warto? Chyba każda z nas musi sama spróbować i przekonać się na własnej skórze, bo jednak te kosmetyki swoje kosztują. Przyznam się Wam szczerze, że hydrofilne masło oczyszczające i antyoksydacyjny krem trafiają na moją chciejlistę. :)
Bardzo dawno nie było mnie tutaj, straciłam całkiem zapał do prowadzenia bloga. Jednak będę próbowała jeszcze raz.
Chciałabym stworzyć przyjazny blog, w którym możecie rozkoszować się jeszcze większą dawką wiedzy na temat kosmetyków. Niestety Instagram ogranicza mnie w ilości tekstu, a nie ukrywając wielokrotnie chciałabym napisać więcej i więcej...
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić markę Polemika. Poznałam te kosmetyki dzięki Karmelkowi (@mojecarmelove na Instagramie) i pokochałam całym sercem.
Jeżeli chciałabyś dostać zestaw próbek tych kosmetyków to wystarczy, że wyślesz zaadresowaną kopertę zwrotną, z dodatkowym znaczkiem pod adres Polemiki.
Chcecie poznać historię Polemiki?
Kosmetyki tej marki poznałam już jakiś czas temu. Jednak nie kupiłam ich z obawy przed ich działaniem, dopasowaniem do mojej wymagającej i kapryśnej skóry. Ponadto nie ukrywajmy są to dość drogie kosmetyki. Jednak, nie przedłużając...
Nazwa Polemika to połączenie imion córek założycielki. Należy zwrócić uwagę, że jest to polska marka, która oferuje naturalne kosmetyki.
A jaki jest jej sekret? Herbata Matcha. W składzie kosmetyków znajdziemy około 96% wyselekcjonowanych, naturalnych składników.
Na obecną chwilę tak zacną rodzinę tworzą trzy produkty (jednak miejmy nadzieję, że pojawi się ich więcej): hydrofilne masło oczyszczające, antyoksydacyjny krem nawilżający i peeling-maska oczyszczająco-rozświetlająca.
W jego składzie możemy znaleźć:
- masło mango - intensywnie regeneruje naszą skórę, odżywia ją i dodatkowo przyśpiesza gojenie się ran. Wspomoże naszą skórę w ochronie przed czynnikami zewnętrznymi (tj. wiatr, słońce, mróz).
- masło shea - bogactwo witaminy A i E. Zabezpiecza naszą skórę przed czynnikami zewnętrznymi (tj. mróz wiart). Łagodzi naszą skórę, mocno ją natłuszcza, a dodatkowo przyśpiesza gojenie ran. Idealny dla skóry atopowej i suchej.
- olej ze słodkich migdałów - bogactwo witamin (A, B1, B2, B6, D i E). Sprawdzi się przy większości cer. Dobrze nawilża i odżywia, a dodatkowo działa przeciwstarzeniowo.
- witamina E - wspomaga leczenie trądziku. Wspomaga procesy ujędrniające i poprawia nawilżenie skóry. Idealny dla skóry wrażliwej, czy alergicznej.
- wreszcie nasz bohater, czyli zielona herbata Matcha - posiada ona trzykrotnie większe stężenie polifenoli. Jest ona bogactwem antyoksydantów. Dzięki Matchy nasza skóra będzie w stanie utryzmać zdrowszy, młodszy wygląd. Działa też przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie.
Masło zauroczyło mnie już od samego otwarcia. Posiada ono przepiękny, delikatny, orzeźwiający zapach, który pobudza nasze zmysły.
Konsystencja jest bardzo delikatna, wystarczy niewielka ilość masła, aby zmyć makijaż i/lub oczyścić skórę twarzy. Przetestowałam go na makijażu normalnym i wodoodpornym - sprawdził się świetnie i w jednym, i w drugim przypadku. Nie ukrywając było to dla mnie spore zaskoczenie.
Podczas zmywania wodą masło zamienia się w delikatną emulsję, dzięki czemu bez problemu możemy go zmyć. Skóra po użyciu tego masła jest dokładnie oczyszczona (sprawdzałam wielokrotnie różnymi płynami do demakijażu i na żadnym płatku nie pozostał chociażby gram makijażu), a zarazem przyjemnie delikatna i miła w dotyku.
Cena: 72 zł za 100 ml.
ANTYOKSYDACYJNY KREM NAWILŻAJĄCY DO TWARZY:
(na wstępie zaznaczę, że bardzo mi przykro, ale zdjęcie próbeczki magicznie mi zniknęło, a opakowanie dawno trafiło do kosza)
W składzie tego kremu znajdziemy:
- zielona herbata Matcha
- ekstrakt z szarotki alpejskiej - działa przeciwstarzeniowo i przeciwutleniająco. Łagodzi i działa przeciwzapalnie.
- aquaxtrem™ - dogłębnie i intensywnie nawilża skórę. Chroni przed odwodnieniem i szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
- olej z nasion słonecznika -poprawia nawilżenie skóry i ją odżywia. Działa przeciwzapalnie i normalizuje pracę gruczołów łojowych.
- oliwa z oliwek - na skórze tworzy delikatny film, który zapobiega utracie nawilżenia. Ponadto przyśpiesza on regenerację skóry i działa przeciwzapalnie.
- olej z nasion pomidora - bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych, antyoksydantów, witamin i minerałów. Przyśpiesza regenerację komórek skóry, zwiększa elastyczność i pełni rolę naturalnego filtra przeciwsłonecznego (jednak pamiętajmy, żeby używać filtrów z wysokim SPF).
- olej z nasion ogórecznika - posiada właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne i przeciwgrzybicze. Ponadto poprawia elastyczność skóry.
- hialuronian sodu - to nic innego jak wielocząsteczkowy kwas hialuronowy. Zaaplikowany pozostawia film ochronny, który ogranicza utratę wody. Pozwala skórze głębiej przyjmować składniki aktywne.
- sea moist complex - pomaga w regeneracji skóry i dodatkowo chroni ją przed utratą wody.
- EPS - czyli egzopolisacharyd. Nadaje naszej skórze długotrwaly efekt matu. Pomaga zmniejszyć ilość wydzielanego sebum.
- ekstrakt z rozmarynu - reguluje pracę gruczołów łojowych.
- lime pearl AF - jest to kwas AHA nowej generacji. Rozjaśnia i wygładza skórę.
Krem do twarzy pachnie równie pięknie jak masło oczyszczające. Tak samo delikatnie, tak samo przyjemnie i pięknie. Zapach jest delikatnie słodziutki, jednak przyjemny dla nosa. Konsystencja natomiast jest mniej zbita niż masła, jednak jest ona bardzo lekka. Sprawdziłam i krem nadaje się pod makijaż - nie obniża jego trwałości, ani nie powoduje rolowania się i/lub brzydkiego zbierania się podkładu w nieodpowiednich do tego miejscach.
W krótkim czasie (już po dwóch użyciach) zauważyłam, że moja skóra jest przyjemnie rozświetlona i ma taki piękny, naturalny blask. Nie sądziłam, że produkt tak szybko zadziała. Niestety producent mówi, że intensywnie on nawilża - dla mnie jest to jednak zbyt małe nawilżenie i używam go tylko rano. Używając tego kremu zauważyłam, że zmniejsza on niedoskonałości.
Cena: 119 zł za 50 ml.
PEELING-MASKA OCZYSZCZAJĄCO-ROZŚWIETLAJĄCA DO TWARZY:
W jej składzie znajdziemy:
- zielona herbata Matcha
- peelmoist - jest to kompleks, który pomaga w przenikaniu do skóry papainy (posiada ona właściwości złuszczające). Efekt? Skóra jest wygładzona, rozjaśniona i miękka.
- lime pearl AF
- cosmocel - są to drobinki peelingujące (naturalna celuloza). Po delikatnym masażu drobinki się rozpadają, nie są drażniące.
- D-Pantenol - inaczej prowitamina B5. Posiada działanie nawilżające, zmiękczające, zmniejsza podrażnienia.
- wyciąg z kory Mydłodrzewa Właściwego - posiada właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze.
- biopolimer Fucocert® - posiada silne właściwości nawilżające. Jest to surowiec, który posiada wiele funkcj: nawilża, koi i łagodzi skórę. Tworzy na niej delikatny film, który zapobiega przed utratą wody.
- skwalan - pozyskiwany jest z trzciny cukrowej. Pozostawia skórę miękką i elastyczną.
- masło shea
- olej z awokado - tzw. olej 7 witamin (A, B, E, H, K, PP, F). Ma działanie przeciwzapalne, przeciwgrzybicze, i dodatkowo nawilża skórę.
- olej ze słodkich migdałów
- oliwa z oliwek
- wyciąg z rozmarynu
- olej z nasion słonecznika
Zapach tego produktu jest taki sam jak jego poprzedników. Konsystencja jest gęsta i zbita.
Niestety nie jest to produkt wydajny, przynajmniej w moim użyciu. Taka jedna próbeczka niestety nie wystarczyła mi w sposób idealny pokryć twarzy.
Myślę, że połączenie maski i peelingu w jednym jest świetnym rozwiązaniem. Niestety wiele z nas jest zabieganych i znaleźć większą ilość czasu jest ciężko, a tutaj mamy przysłowiowy produkt 2w1.
Nie jest to produkt bardzo mocny, nie jest to typowy zdzierak do których moja skóra już się przyzwyczaiła, jednak to nie oznacza, że jest on zły.
Skóra jest tak miękka, że aż chcę ją dotykać co 5 minut. Po jej użyciu skóra jest rozświetlona i pełna naturalnego blasku.
Cena: 85 zł za 75 ml.
Ja polubiłam te produkty, u mnie dobrze się sprawdziły. Nie było to użycie jednej próbki, lecz kilku (4-5), więc mogłam powiedzieć o nich troszkę więcej.
Czy warto? Chyba każda z nas musi sama spróbować i przekonać się na własnej skórze, bo jednak te kosmetyki swoje kosztują. Przyznam się Wam szczerze, że hydrofilne masło oczyszczające i antyoksydacyjny krem trafiają na moją chciejlistę. :)
Słyszałaś już może o tych produktach?
Masz może jakieś sprawdzone produkty do pielęgnacji?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz